fbpx
Pasta z pieczonej marchewki z czarnuszką

Pasty na bazie pieczonych warzyw, to jedne z moich ulubionych smarowideł. Są pyszne, kremowe i rozgrzewające, a ulubione dodatki łatwo zmieniają ich charakter i smak. Mogą być orzechowe, ostre czy z nutą orientalnych przypraw. Świetnie sprawdzają się zimową porą na kanapki lub do podjadania z ulubionymi „chrupaczami”.

Pasta z pieczonej marchewki, to jedna z tych past, którą robię najczęściej, za każdym razem dodając coś nowego. Dzisiaj przed wami wersja z czarnuszką.

Pasta z pieczonej marchewki kojarzy mi się szczególnie z okresem ścisłej diety eliminacyjnej, gdy musiałam mocno się nakombinować w kuchni nad daniami z dozwolonych składników, które lubią moje jelita. Na szczęście marchewkę mogę zajadać do woli, więc robiłam z niej różności, w tym pasty do chleba, które zjadałam na płaskich chlebkach jaglanych z przepisu Smakoterapii. Wówczas sama jeszcze uczyłam się bezglutenowego gotowania i nowych smaków.

Pasta z pieczonej marchewki powstała w mojej kuchni już w wielu odsłonach. Dziś przedstawię wam najprostszą wersję, którą robiłam najczęściej, czyli pastę pełną rozgrzewających, orientalnych przypraw z super zdrową czarnuszką.

Marchewka, jak każde niemal w warzywo, w piekarniku staje się słodka i kremowa, a wraz z dodatkiem wyrazistych przypraw, przyjemnie rozgrzewająca. Jej smak podbija ostra pasta paprykowa – harissa i pełen umami sos tamari. Chrupiąca posypka z czarnuszki fajnie kontrastuje z gładką słodko-ostra pastą. Jeśli lubicie kombinować dodajcie, do niej odrobinę masła orzechowego, tahiny lub pasty kokosowej –  pycha!

Pasty z pieczonych warzyw bez strączków świetnie sprawdzą się u osób z wrażliwszymi jelitami. Jeśli szukacie takich przepisów na roślinne smarowidła, to zerknijcie koniecznie na moją ulubioną pastę z pieczonego selera i jabłka z orzechami włoskimi.

Skorzystałaś/ skorzystałeś z przepisu?
Daj znać jak Ci poszło i oznacz mnie na Instagramie @bezbezpl

zajrzyj również tutaj

2 komentarze

Marzynia Mamcia 29 stycznia 2019 - 22:17

Już dla samego koloru warto zrobić, na pewno podniesie nastrój. No i czarnuszka, uwielbiam pieczywo nią posypane, pieką u nas w geesowskiej piekarni jeszcze wg starych receptur. Śliczne te zdjęcia 🙂

Odpowiedz
Kasia 30 stycznia 2019 - 09:03

Taka piekarnia to skarb 🙂 A chleb z czarnuszką jest pycha!

Odpowiedz

Zostaw komentarz

Zostawiając komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie podanych w nim danych osobowych i publikację jego treści (twój adres e-mail nie zostanie opublikowany). Więcej informacji znajdziesz w Polityce Prywatności.

COPYRIGHT © 2023 BEZBEZ STUDIO Katarzyna Wojnowska, Wszelkie prawa zastrzeżone