fbpx

Bezglutenowe ciasto z gruszkami i imbirem (wersja wegańska i z jajkiem)

autor Kasia | BezBez
25 komentarzy
Bezglutenowe ciasto z gruszkami i imbirem, wegańskie

Jeszcze żadne bezglutenowe ciasto z gruszkami nie pojawiło się na blogu – co za niedopatrzenie! A przecież jesień, to nie tylko jabłka, ale też bogactwo odmian, najpyszniejszych, polskich gruszek. Ciasto z całymi gruszkami wydawało mi się dużym wyzwaniem i trochę z nim zwlekałam, ale teraz wiem, że było warto. Po tylu doświadczeniach jestem w dobrym momencie, by takie ciacha już robić z większą pewnością, że wyjdą nawet bez jajek i nabiału. Większość osób robi ciasto z całymi gruszkami w wersji czekoladowej. Ja postawiłam na dodatek imbiru i kardamonu, który świetnie komponuje się z tymi owocami i pasuje do jesiennych wypieków. Jest więc pysznie i rozgrzewająco. Częstujcie się!

Gruszkowych przepisów na moim blogu jest na tą chwilę niewiele. Niestety te owoce są dla mnie ciężkostrawne i dość ryzykowne. W takiej pieczonej czy gotowanej wersji dają mi mniej popalić, więc sięgam tu po takie rozwiązania – zerknijcie na przykład na mój przepis na imbirowy mus gruszkowy . Jest pyszny jako dodatek do naleśników, placuszków, jogurtu czy do deserów.

A jeśli szukacie przepisów na inne, jesienne ciasta, to polecam Wam chlebek dyniowy  z czekoladą, szarlotkę z antonówkami lub szarlotkę sypaną ze śliwkami. A może ciasto śmietnik z jabłkami i orzechami przypadnie wam do gustu?  Więcej inspiracji znajdziecie w zakładce SEZONOWE na blogu.

Bezglutenowe ciasto z gruszkami, imbirem i kardamonem, wegańskie


Moje bezglutenowe ciasto z gruszkami i imbirem jest naprawdę pyszne, a przy tym wygląda dość spektakularnie. W gruncie rzeczy jest jednak niezwykle proste do zrobienia. To klasyczny przepis typu „połącz mokre składniki z suchymi”, a najważniejszą sprawą jest wybór odpowiednich, dojrzałych i słodkich gruszek do ciasta.

Wszystkie dokładne informacje odnośnie tego na co zwrócić uwagę przy wyborze owoców do tego ciasta zawarłam we WSKAZÓWKACH  pod przepisem. Jedno to odpowiedni kształt i wielkość dostosowana do waszej foremki. Drugie i chyba najważniejsze to odpowiednia miękkość i dojrzałość gruszek, które ładnie się upieką w cieście, zachowają kształt i delikatną konsystencję. Te twarde nie tylko dobrze się nie upieką, ale też utrudnią Wam krojenie wypieku. Moje gruszki w cieście na zdjęciach, akurat trafiły się na górze dojrzałe i miękkie, a na dole chrupiące i twarde. Możecie zobaczyć na przekroju ciasta, że od góry upiekły się prawidłowo, a na dole pozostały nieco zbyt twarde. Koniecznie przed przygotowaniem ciasta i zakupem składników zerknijcie na moje porady.

Wegańskie i bezglutenowe ciasto z gruszkami

Bezglutenowe ciasto z gruszkami przygotowałam też w dwóch wersjach – w pełni wegańskiej i z jajkiem. Co ciekawe tutaj smakowała mi bardziej ta opcja bez jajek.

Ciasto wyszło bardziej sprężyste, a jajko z kolei nadało nieco kruchości. Obie jednak wersje są tak samo miękkie i nie czerstwieją za szybko. Jedyne co trzeba mieć na uwadze to to, że ciasto z całymi owocami najlepiej smakuje tego samego dnia. Niektóre gruszki (u mnie te twardsze), na drugi dzień mogą powodować rozmięknięcie ciasta naokoło owoców.

No i do znudzenia będę wam powtarzać, by zwrócić uwagę na proszek do pieczenia, którego używacie. To bardzo ważne by uniknąć zakalca, szczególnie w wersji ciasta beż użycia jajek. Szczegóły jak zwykle czekają na was we WSKAZÓWKACH pod przepisem.

Moje bezglutenowe ciasto z gruszkami jest mocno imbirowe, a do tego z lekką, orzeźwiającą nutą kardamonu. Jeśli chcecie, możecie tutaj poeksperymentować ze swoimi ulubionymi przyprawami.

Możecie zmniejszyć ilość imbiru, a zwiększyć dodatek kardamonu. Świetnie sprawdzi się też skórka otarta z cytryny i więcej wanilii. Jeśli macie ochotę na grubsze eksperymenty i czekoladową wersję tego ciasta, to możecie spróbować połączyć dwa moje przepisy  w jedno. Weźcie czekoladową masę z przepisu na wegańskie ciasto czekoladowe na bananie lub ciasto czekoladowe w wersji z jajkiem i wsadźcie w nią gruszki, jak to opisałam w tym przepisie. Będzie pysznie!

Gruszki w dłoń i do dzieła!

Skorzystałaś/ skorzystałeś z przepisu?
Daj znać jak Ci poszło i oznacz mnie na Instagramie @bezbezpl

zajrzyj również tutaj

25 komentarzy

Katarzyna 7 lutego 2021 - 21:42

Kasiu.. upiekłam ciasto – wyszło absolutnie pyszne! Mam natomiast pewne pytanie, ponieważ myślę, co mogłabym zrobić inaczej, by było bardziej zbliżone do tego z Twoich zdjęć – uzywam bezglutenowego proszku ekologicznego. Jaki to może mieć wpływ? Na dole zauważyłam małą warstewkę zakalca. Piekłam przez 50 minut w 180 st ”góra-dó”ł, nie posiadam innej opcji. Czy masz jakieś doświadczenia z taką opccją pieczenia? Oraz.. w jaki sposób przygotowujesz lukier, aby był biały i zwarty? Czy polewasz nim schłodzone ciasto?

Jestem wielką fanką Twoich wypieków, wszyscy jesteśmy na diecie bez glutenu, ja dodatkowo bez nabiału i jaj, a uwielbiam słodkości. Dziękuję za Twoją pracę i niesamowite inspiracje. Upiekłam też chlebek bananowy oraz pomidorowego piernika – mam w planach dalsze eksperymenty.

Pozdrawiam ciepło! 🙂

Kasia

Odpowiedz
Kasia 8 lutego 2021 - 11:58

Kasiu, dokładnie tak jak piszesz, ekologiczny proszek może mieć ogromny wpływ na wygląd ciasta, szczególnie tego bez glutenu i jajek – jeśli to proszek na kamieniu winnym (winianie potasu, cream of tartar). Ja do tych wrażliwych wypieków używam zwykłego, bezglutenowego proszku do pieczenia np. Celiko lub dr. Oetker (one działają silnie nawet bez dodatku octu, a już w połączeniu z octem i sodą pięknie spulchniają ciasto) – nigdy mnie nie zawiodły. Odkąd się przestawiłam na te proszki wypieki porostu mi wychodzą. Drugą rzeczą mogą być użyte mąki, niektóre mogą inaczej chłonąc płyn, niektóre są lepiej zmielone inne gorzej i są cięższe w wypiekach. To z kolei wpływa też na całą konsystencję ciasta. Trzeba to wyczuć. Trzecia rzecz, to piekarnik. Ja mam kiepski, stary piekarnik i z opcją góra-dół wszystko gorzej mi się piecze. Zauważyłam, że z termoobiegiem wszystko pięknie i szybko rusza do góry. A w ciastach na proszku to szczególnie ważne. Jeśli nie masz termooogiegu możesz spróbować podwyższyć nieco temperaturę (ok. 10 stopni) i zobaczyć jak ciasto się piecze, czy nie spieka się też za bardzo od góry. Cieniutka warstewka zakalca i mi się czasem zdarzy, więc głowa do góry! Ważne, że smakowało! 🙂 Dziękuję za ciepłe słowa i trzymam kciuki za kolejne, udane wypieki. 🙂

Odpowiedz
Katarzyna 8 lutego 2021 - 13:24

Kasiu.. dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź! Po każdym razie robię małe ”notatki”, żeby coś ewentualnie poprawić, ale absolutnie się nie przejmuję wspomnianym wyżej małym zakalcem. Spróbuję zmienić proszek, mąki mielę sama w młynku więc to również dobry trop.. co do piekarnika.. – myślisz, że jeśli zostawię tę samą temperaturę, którą w przepisie, ale ciasto dłużej przetrzymam to efekt będzie ten sam, co z termoobiegiem? Chlebek bananowy na 190 st niestety mi się dość mocno przypiekł. I niestety orzechy oraz czekolada również. Czy to nieuniknione? Na Twoich wypiekach obserwuję pięknie zrumienione, a czekolada niespalona 🙂 Będę ogromnie wdzięczna za wskazówki do lukru!

Pozdrawiam! 🙂

Odpowiedz
Kasia 9 lutego 2021 - 14:40

O widzisz, mąki domowo mielone zachowują się często zupełnie inaczej niż te sklepowe. Są nieco cięższe, chłoną inaczej płyn, więc to na pewno ma wpływ na każdy wypiek. Jeśli chodzi o piekarnik to tu sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana, bo choćbyśmy ustawiły tę samą temperaturę i sposób grzania to pewnie i tak będzie różnica. Trzeba chyba wyczuć dobrze swój sprzęt. Termoobieg teoretycznie zwiększa temperaturę o 10 stopni (plus mamy obieg powietrza) – u mnie się to najlepiej sprawdza, wypieki pięknie ruszają do góry i rosną jak szalone. Bez tego jest słabo, nawet przy wyższej temperaturze. W twoim piekarniku może być zupełnie inaczej. Może nie będzie trzeba trzymać wypieków dłużej, może wystarczy trzymać się temperatury i obejdzie się bez termoobiegu. Możesz zawsze też spróbować zmodyfikować nieco temperaturę pod swój piekarnik. Może twój lepiej piecze, lepiej trzyma ciepło. Np. spróbuj zrobić chlebek bananowy na 180 stopni. U mnie się tak nie przypiekły, bo ja znam swój piekarnik i wiem jak podziałać np. w trakcie pieczenia go obracam, bo moje wypieki zawsze spiekają się z jednej strony i z tej strony mocniej rosną. To kwestia obserwacji i wprawy. Powodzenia w dalszych eksperymentach!

Odpowiedz
Katarzyna 19 lutego 2021 - 15:55

Upiekłam po raz drugi z normalnym proszkiem i rzeczywiście widać i nawet czuć – w strukturze ciasta różnicę! 🙂 Kasiu.. powoli myślę o Świętach.. którą z bab wielkanocnych najbardziej polecasz? Podrawiam Cię serdecznie! 🙂

Odpowiedz
Kasia 22 lutego 2021 - 12:34

Cieszę się, że się udało! Czasami mała zmiana przynosi duży efekt. 🙂 Jeśli chodzi o babki to ja najbardziej lubię marmurkową na batacie. Ona chyba też ma najwięcej zwolenników wśród czytelników. 🙂 Będę testować też jakieś nowości, więc może coś ciekawrgo pojawi się na blogu. Pozdrowienia! 🙂

Odpowiedz
Katarzyna 23 lutego 2021 - 15:20

Super, chętnie wypróbuję! 🙂 Chciałam Cię jeszcze dopytać.. – czy babka jajowata i babka płesznik, to ta sama roślina? Chciałam kupiłć łuski bo widzę, że często ich używasz i upiec chleb.. ale wolę mieć pewność 🙂

Ślę pozdrowienia! 🙂

Odpowiedz
Kasia 25 lutego 2021 - 11:10

Kasiu, dobrze, że pytasz, bo to dwie różne rośliny i często tu zachodzi pomyłka, a przepis średnio wtedy wychodzi. Łupiny/łuski babki jajowatej są takie przezroczyste lub beżowe, lekkie jak pył, a babka płesznik najczęściej jest w postaci takich ciemnobrązowych ziarenek lub zmielonych na proszek. Babka jajowata o wiele mocniej żeluje i chłonie więcej płynu, daje efekt gumy, więc idealnie zastępuje gluten. Natomiast babka płesznik działa słabiej, daje delikatny żel, trochę przypominający ten z siemienia. Problem tkwi w tym, że często te nazwy są mylone i używane zamiennie przez producentów, więc trzeba też się upewnić wzrokowo, czy kupujemy dobrą rzecz. Jeśli będziesz miała wątpliwości, czy produkt jest ok, wyślij mi link do sklepu, a podpowiem czy to dobry wybór. Pozdrowienia! 🙂

Odpowiedz
Katarzyna 4 marca 2021 - 16:11

Kasiu.. wybacz za opóźnienie – dziękuję za komentarz! Rzeczywiście niekiedy można pomyśleć, że to ta sama roślina 🙂

Pozdrawiam serdecznie!

Odpowiedz
Katarzyna 26 marca 2021 - 14:37

Kasiu.. chciałabym w końcu upiec chleb z Twoich przepisów – jaki byś mi poleciła w pierwszej kolejności? Mieszkam w Uk i już bałam się, że nie będę mogła tutaj kupić łusek babki, bo właściwie tylko one mnie powstrzymują przed pieczeniem 😀

Pozdrawiam Cię ciepło! 🙂

PS: właśnie zajadam się ciastkami z orzechami laskowymi i czekoladą z Twojego przepisu, są przepyszne!

Odpowiedz
Kasia 26 marca 2021 - 16:14

Witaj Kasiu! Cieszę się, że ciacha posmakowały. Na początek twojej przygody z pieczeniem chleba bez glutenu proponowałabym ci coś drożdżowego – może moje najlepsze bezglutenowe bułki wegańskie, chlebek drożdżowy pieczony w naczyniu lub garnku żeliwnym lub ryżowo-owsiany pieczony w foremce. To jedne z najpopularniejszych przepisów na blogu i nie są trudne, wymagają tylko wprawy i doświadczenia – ale to już trzeba nabyć piekąc. Do dzieła! 🙂

Odpowiedz
Katarzyna 27 marca 2021 - 15:40

Super, tak właśnie zrobię! 🙂 Chciałam Cię jeszcze dopytać o dwa inne przepisy – w torcie z malinami, który chciałabym upiec mojej córeczce na 2 urodziny jest gorzka czekolada.. ile procent kakao bedzie najlepiej? Oraz w pasztecie z boczniakami, czy zioła, które dodaje się do MASY mają być suszone, czy świeże? Tak czuję, że suszone.. natomiast wolę mieć pewność 🙂

Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź! 🙂

Odpowiedz
Kasia 29 marca 2021 - 18:06

Jeśli chodzi o tort, to używam zazwyczaj czekolady 64-70%, żeby nie wyszło zbyt wytrawnie. Do masy pasztetowej tak jak napisałaś daję już suszone zioła. Pozdrowienia! 🙂

Odpowiedz
Katarzyna 1 kwietnia 2021 - 15:15

Hej.. ok, to już wszystko jasne! Bułeczki wypróbowane i muszę Ci powiedzieć, że Twój blog to dla mnie absolutnie cudowne miejsce. Bardzo Ci dziękuję za to, że dzielisz się swoją pracą. Właśnie po upieczeniu tych bułeczek pomyślałam sobie, ile to wymaga wysiłku, żeby dojść do proporcji, które dadzą tak fajny efekt! 🙂

Życzę Ci zdrowych i radosnych Świąt Kasiu! 😉

Odpowiedz
Kasia 2 kwietnia 2021 - 13:34

Ogromnie mnie cieszą takie wiadomości! To prawda, stworzenie każdego przepisy wymaga sporo pracy, testów i zjedzenia również tych mało udanych eksperymentów 😉 – ale udany wypiek i fakt, że mogę pomóc tylu osobom daje dużego kopa do działania. Dziękuję za życzenia i również życzę radosnych Świąt! Zdrówka!

Odpowiedz
Katarzyna 17 kwietnia 2021 - 12:08

Droga Kasiu..! Robiłam na Święta Twoją babkę marmurkową w foremce z kominem, ale z 1,5 porcji z uwagi na jej wielkość i choć z zewnątrz prezentowała się świetnie, w środku niestety wyszła bardzo zbita – struktura zupełnie nie jak w przypadku tego ciasta, taka bardziej ”sernikowata”. Tak się zastanawiam, co mogło pójść nie tak – używam teraz gotowych mąk, proszku Oetkera. Czy myślisz, że powodem mogło być np. zbyt długie mieszanie ciasta, tzn. jak je wkładałam do piekarnika – to już raczej nie pojawiały się bąbelki. Kolejna sprawa – u mnie pieczenie góra-dół jest tylko możliwe, ciasto przytrzymałam 15 min. dłużej z uwagi na 1,5 porcji, ale może jednak zbyt krótko, zachowując tę samą temperaturę, co w przepisie? Zauważyłam też, że babka pięknie wyrosła, ale po tym jak ją wyciągnęłam, to opadła trochę.. chwilę trzymałam ją w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami, ale moze byt krótki jednak? I ostatnia sprawa – babka generalnie mimo wszystko bardzo mi smakowała i zrobiłam ją ponownie, tym razem w keksówce z 1 porcji i tym razem struktura ciasta była już zdecydowanie lepsza, ale wciąż do jakiś 3 cm od spodu dość zbita. Zwracałam uwagę na bąbelki i ogólnie tym razem robiłam na zupełnym luzie i właściwie jedyne, co mnie zastanawia, to ta zbita warstwa u dołu.. w piekarniku trzymałam 10/15 min dłużej bo w komentarzach widziałam Twoją sugestię odnośnie keksówki!

Będę Ci bardzo wdzięczna za wskazówki, babka jest absolutnie przepyszna, dlatego nie ustaję w próbach, dziś 3 podejście! 🙂
I muszę przyznać, że podobnie jak u Ciebie, przywołuje bezcenne smaki i zapachy dzieciństwa!

Serdeczności! 🙂

Odpowiedz
Kasia 19 kwietnia 2021 - 13:23

Rzeczywiście za długie mieszanie ciasta, czy niewstawienie go od razu do piekarnika może powodować zakalec lub słabe wyrastanie. Może warto wypróbować też patentu, by proszek i sodę dodać na końcu do każdej z części, jasnej i ciemnej, osobno (np. po 3/4 łyżeczki proszku i 1/4 łyżeczki sody). Jeśli możesz spróbuj, która wersja z mąka owsianą czy jaglaną wychodzi lepiej – jeśli używasz mąki jaglanej, to zobacz, czy jest lekka, dobrze zmielona, gładka pod palcami. Jeśli chodzi o piekarnik – on też ma ogromne znaczenie i może tu tkwi jakiś problem. Możesz spróbować zwiększyć temperaturę do 190 stopni, jeśli nie masz termoobiegu. Zastanawiam się też, czy to może kwestia batata – choć nie zaobserwowałam tu jeszcze żadnych zależności. Ostatnią rzeczą może być kwestia konsystencji ciasta – może było za gęste? Mam nadzieję, że kolejne próby przyniosą pozytywny efekt. 🙂 Daj znać!

Odpowiedz
Katarzyna 19 kwietnia 2021 - 16:06

Hej! Niestety wyszło to samo, co przy pierwszym podejściu.. a jedyne, co zmieniłam teraz w stosunku do drugiej próby, to dodałam sok wycisnięty z pomarańczy. Za drugim razem nie miałam go pod reką, więc dodałam tyle samo mleka owsianego z dodatkiem ekstraktu waniliowego i struktura ciasta była bliska tej właściwej, choć od spodu wciąż trochę ciężka. No nic.. za jakiś czas pewnie spróbuję jeszcze raz! 😉 Dobry pomysł z dodaniem sody i proszku na koniec, wszystkie wskazówki chętnie wykorzystam!

Serdeczności! 😉

Odpowiedz
Kasia 20 kwietnia 2021 - 17:48

Trzymam kciuki! <3 Czasem już nie wiem co doradzić, szczególnie jeśli u mnie nie występował ani razu taki problem...

Odpowiedz
Katarzyna 26 kwietnia 2021 - 14:45

Hej, nie przejmuj się.. z tymi wypiekami jest zawsze jakiś margines i to nawet spory niepewności, co mnie się akurat podoba! 😀
Przedwczoraj było czwarte podejście i muszę przyznać, że tym razem wyszło bardzo przyzwoicie! 😉

Piekłam na 190 stopni, 10 min dłużej niż w przepisie, bez soku a z mlekiem owsianym, z mąką owsianą, 140 g batata.. i tak, jak radziłaś.. na zupełnym końcu dodałam proszek i sodę! Kasiu.. czy ciasto powinno być mocno wilgotne w środku? Jakie masz patenty, żeby babka nie opadała? Mi za każdym razem się to dzieje 😀 Czy może lepiej wyłączyć piekarnik i w takim zamkniętym ją chwilę potrzymać, a potem chwilę z uchylonymi drzwiczkami? Czy temperatura użytych składników może mieć Twoim zdaniem znaczenie – np. mleka, octu..? I czy jeśli piekę w keksówce (11cmx26cm), to czy w związku z tym, miałabyś jakieś dodatkowe wskazówki? Wybacz, że tak męczę tutaj ten sam przepis, ale mam bardzo miłe skojarzenia z tymi smakami i bardzo bym chciała, żeby na stałe u nas zagościł 🙂

Pozdrawiam Kasiu! 🙂

Odpowiedz
Kasia 29 kwietnia 2021 - 10:48

Moja babka wychodzi jak zwykłe ciasto, lekko wilgotne, nie suche, z normalną wyrośniętą strukturą jak z mąki pszennej, nie jest ciężkie czy zakalcowate – jeśli o taką wilgotność chodzi. 😉 Te na zdjęciach jest z mąką jaglaną, te z mąką owsianą jest jeszcze bardziej puszyste. Mi akurat ta babka nie opada, ale zwykle trzymam ją kilka minut w otwartym, ciepłym piekarniku i dopiero wyjmuję. Niektóre wypieki bez jajek mimo wszystko mi opadają lekko (nie mają tej stabilizacji z białek jaj), ale nie robi im się zakalec. Nie zauważyłam tutaj zależności od temperatury składników – robię różnie, czasem coś jest z lodówki, czasem w temperaturze pokojowej. Na pewno nie robiłabym jej na ciepłym, dopiero upieczonym batatcie, tylko przestudzonym lub z lodówki. Co do keksówki to ciężko mi powiedzieć, bo ja akurat w keksówce jej nie piekłam, ale tak jak robisz, czyli pieczesz odpowiednio dłużej, to powinno wystarczyć. Wątek babkowy nam się nieco wydłużył, więc proponuję go przenieść pod przepis z babką, bo nikt nie skorzysta z tych naszych wskazówek. 😉 Jeśli będziesz miała jakieś pytania, to może napisz już pod babką marmurkową. 🙂 Pozdrowienia!

Odpowiedz
Paula 19 maja 2022 - 22:14

Ciasto przepyszne! W wersji 3x bez – bez glutenu, bez nabiału i bez jajka 🙂 Zamiast mąki gryczanej bo zabrakło, zwiększyłam ilość mąki owsianej a gruszkę pokroiłam w ćwiartki i delikatnie powtykałam na wierzch bo również takiej ilości by upiec w całości zabrakło. Dodany mus z samych gruszek własnej roboty bo synek jest alergikiem na jabłka i wyszło wspaniale. Puszyste i wilgotne. Po upieczeniu zostawiłam na ok 10 min jeszcze w uchylonym piekarniku, następnie wyciągnięte z brytfanki z papierem położone na kratce by szybciej ostygło bo nie mogliśmy się doczekać by już zjeść 🙂 Pozostawione na blacie w kuchni na noc, zabezpieczone tylko folią spożywczą nie wyschło.
Dziękujemy za ten przepis!

Odpowiedz
Kasia 23 maja 2022 - 13:18

Wspaniale to czytać! Brawa za udane modyfikacje i kombinacje! Cieszę się, że smakowało i dziękuję, że tak szczegółowo podzieliłaś się swoim doświadczeniem – na pewno przyda się to innym czytelnikom. 🙂 Ściskam!

Odpowiedz
ada 20 stycznia 2023 - 14:31

Czy można w tym przepisie zastąpić mąkę owsianą? Np. zwiększając ilość pozostałych mąk czy owsiana jest konieczna?

Odpowiedz
Kasia 20 marca 2023 - 21:09

Spróbowałabym jaglanej pół na pół z mąką kukurydzianą lub z ciecierzycy, ewentualnie dała pół na pół ryżowej i gryczanej.

Odpowiedz

Zostaw komentarz

Zostawiając komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie podanych w nim danych osobowych i publikację jego treści (twój adres e-mail nie zostanie opublikowany). Więcej informacji znajdziesz w Polityce Prywatności.

COPYRIGHT © 2023 BEZBEZ STUDIO Katarzyna Wojnowska, Wszelkie prawa zastrzeżone