Nie znam osoby, która nie przepadałaby za ziemniaczkami i pizzą, a wy? Czemu by więc nie połączyć tych dwóch, sycących, prostych i pysznych dań w jedno! Bezglutenowa pizza z ziemniakami i „śmietanowym” sosem z nerkowców, to mistrzostwo. Prawdziwy comfort food, który sprawia, że w sercu i brzuchu robi się przyjemnie błogo. Jakby powiedział Joey z „Przyjaciół”: Pizza – dobra! Ziemniaczki- dobre! Pizza z ziemniakami – Bardzo dobre!
Pizza z ziemniakami, to danie, którego nie robiłam kilka lat. Zanim przeszłam na dietę bez pszenicy, robiłam ja często dla znajomych i wszystkim zawsze bardzo smakowała. Pomysł, żeby ją odtworzyć chodził za mną już długi czas, ale ciągle nie byłam zadowolona ze swojego ciasta na pizzę. Strach przed konfrontacją wspomnienia mojej pizzy z rzeczywistością trochę mnie blokował. Teraz, gdy sporo poeksperymentowałam ze spodami do bezglutenowego włoskiego placka, postanowiłam w końcu ją zrobić.
I wyszła pyszna, mięciutka, bezglutenowa pizza z ziemniakami, białym sosem i ziołami. Bez glutenu, nabiału i jajek!
Ciasto wyszło miękkie, chrupiące i ładnie wyrosło. Dzięki babce jajowatej, odrobinie mąki gryczanej i skrobi z tapioki jest elastyczne, puszyste i łatwe do wałkowania. Może też utrzymać górę dodatków, jeśli lubicie pizzę na bogato. Jest też neutralne w smaku, więc to duży plus jeśli chcecie zapunktować u dzieciaków lub „glutenowych” znajomych.
Cienko pokrojone plasterki ziemniaków idealnie pasują do kwaskowatego, białego sosu „śmietanowego” z nerkowców. Rozmaryn i tymianek, to obowiązkowy dodatek do ziemniaczanego farszu. Do tego ostro-słodka czerwona cebulka, dobra oliwa i gotowe!
Pizza, to takie danie, które najlepiej smakuje, gdy się nim zajadasz w dobrym towarzystwie. Gwarantuję, że ta bezglutenowa pizza z ziemniakami posmakuje każdemu, nie tylko “bezglutkom”, weganom i innym osobom na wymyślnych dietach.
Nie bądź więc jak Joey, dziel się jedzeniem! 😉
2 komentarze
Jak to się stało, że nie ma tutaj ani jednego komcia zachwytu?! No to będzie mój.
Najpierw story: wczoraj skończyłam trzymiesięczny kurs, który mnie wycisnął jak cytrynę, podczas jego trwania troszkę gorzej jadłam, nie miałam czasu na przygotowywanie “czegoś specjalnego”. Dziś obiecałam sobie, że wybiorę do upieczenia coś wytrawnego co wspaniale się zapowiada. Padło na tę pizzę, bo kocham zarówno pizzę jak i ziemniaczki. Nie zawiodłam się. Wszystko tu jest pyszka.
*Cebulę dałam pod ziemniaki, żeby się nie spiekła. Musiałam dłużej piec ze względu na ziemniaki, pewnie kwestia odmiany. Zrobiłam trochę więcej sosu i nie wyszło moim zdaniem za mokre.
No sama nie wiem, skąd ten brak “ochów” i “achów”! W końcu pizza i ziemniaczki to życie. ;D A tak serio, to chyba muszę częściej przypominać o tym przepisie, bo ma już swoje lata… Cieszę się, że pizza Ci posmakowała i odpowiednio wynagrodziła zakończenie kursu! 🙂