Ostatnio naszło mnie na wspominki i przeglądając najstarsze dowody mojej instagramowej działalności natknęłam się na zdjęcie lunchboxa z pysznymi naleśnikami. W opisie pod zdjęciem – najlepsze, bezglutenowe, be jajek i płaczu nad patelnią… I ja ich nigdy nie wrzuciłam na bloga? Gdy wyszłam ze ścisłej diety eliminacyjnej i zaczęłam z powrotem używać jajek, kompletnie o nich zapomniałam, a to przecież przepis jak złoto dla tych, którzy chcą usmażyć bezglutenowe naleśniki bez jajek.
Reanimowałam więc ten przepis, przetestowałam proporcje (tych sprzed 3 lat oczywiście nie zapisałam) i o to są – bezglutenowe naleśniki kasztanowe bez jajek. Pyszne, miękkie, elastyczne, lekko orzechowe w smaku i idealne na słodkie śniadanie.
Do tej pory na blogu ukazały się dwa przepisy na naleśniki. Moje ulubione na bazie jajek, pomarańczowe z makiem oraz gryczane bez jajek, które wcinałam również na swojej diecie eliminującej jaja. Przepisów na naleśniki w różnych wariantach na pewno będzie przybywać, więc mam nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Bezglutenowe naleśniki na mące kasztanowej to świetna alternatywa dla osób, które nie mogą spożywać bardziej popularnych mąk lub dla tych, którzy nie jedzą jajek.
Mąka kasztanowa wymieszana z wodą działa podobnie jak gryczana, tworząc dość klejące i elastyczne ciasto. W smaku jest jednak o wiele przyjemniejsza od tej z gryki i może bardziej posmakować dzieciakom. Ma wyraźny, lekko orzechowy i słodki smak. Jeśli jedliście kiedyś pieczone kasztany, to mniej więcej wiecie, czego możecie się spodziewać. Ja najbardziej lubię ją mieszać z innymi mąkami np. z gryczaną – wówczas żadna za mocno nie dominuje i naleśniki wychodzą jeszcze smaczniejsze.
Mąka kasztanowa to jedna z najbardziej wartościowych bezglutenowych mąk. Zawiera sporo białka, dobre tłuszcze i sporo cennych witamin i minerałów, w tym magnezu, potasu, żelaza, fosforu i witamin z grupy B.
Nie jest to jednak najtańsza mąka, więc traktowałabym ją raczej jako urozmaicenie bezglutenowej diety i poleciła ją szczególnie tym, którzy nie mogą jeść jajek lub typowych, popularnych mąk. Z jej pomocą o wiele łatwiej można wyczarować wspaniałe bezglutenowe naleśniki. Sprawdzi się również w ciasteczkach lub w cieście na pierogi.
Bezglutenowe naleśniki kasztanowe bez jajek przygotowałam z niewielkim dodatkiem mąki ziemniaczanej. Dodatek skrobi sprawi, że naleśniki, będą jeszcze bardziej elastyczne, miękkie i nie powinny się łamać.
Bezglutenowe naleśniki, szczególnie te bez jajek, wymagają trochę wprawy i dobrej patelni z nieprzywierającą powłoką. Najlepiej nauczyć się je smażyć na takiej mniejszej o śr. 22-24 cm. Wtedy naleśniki wyjdą cienkie, elastyczne, a przede wszystkie nieporwane.
Ważne, żeby podczas ich przygotowywania monitorować konsystencję i wygląd ciasta. Jeśli na powierzchni naleśnika pojawią się pęknięcia, należy dodać jeszcze odrobinę skrobi. Jeśli ciasto gęstnieje i słabo rozprowadza się na patelni to znak, że trzeba dolać nieco płynu. Te bezglutenowe naleśniki powinny być cienkie, niemalże jak te tradycyjne – wtedy są najsmaczniejsze.
Naleśniki na bazie mąki kasztanowej maja wyrazisty i słodki smak, który już tak nie dominuje, gdy posmarujemy je ulubionymi dodatkami.
Te bezglutenowe naleśniki bez jajek idealnie pasują na słodkie śniadanie, deser lub podwieczorek. Najlepiej smakują z domowym kremem czekoladowy, konfiturą i roślinnym jogurtem np. kokosowym. Super pasuje do nich twarożek. Jeśli jadacie nabiał, to spróbujcie ich w wersji tradycyjnej z ricottą.
Mam nadzieję, że spodobało wam się odświeżenie takiego starego, gdzieś zapisanego przepisu.
Może zapoczątkuję tym nowy cykl? Takich zapomnianych przepisów mam całkiem sporo. 😉
11 komentarzy
Naleśniki są przepyszne ale mam problem z moimi patelniami Mam patelnie z powłoką ceramiczną i niestety strasznie przywierają Jaką patelnię polecał abyś aby się sprawdziła?
Do bezglutenowych naleśników z jajkami używam większej patelni ok. 26 cm Tefal – takiej specjalnej do naleśników. Natomiast wersje bez jajek zawsze robię na mniejszej tak koło 22 maks. 24 cm średnicy, bo takie jest zdecydowanie łatwiej przewracać. Do nich używam patelni z powłoką granitową – Granchio Italia lub Ballarini. Nie są tanie, ale jeśli się o nie odpowiednio dba, to świetnie się sprawdzają.
Dziekuje
Bardzo dobre naleśniki, natomiast podana jest zbyt duża ilość wody/mleka . Dziś zrobiłam je po raz trzeci i za każdym razem (przy podanych proporcjach mąk), wystarczyło dodać ok. 210ml mleka/wody. Dodałam tylko mleko owsiane bez cukru, fortyfikowane wapniem i wyszły bardzo smaczne. Pozdrawiam serdecznie.
Aniu, cieszę się, że naleśniki Ci posmakowały. 🙂 Jeśli chodzi o ilość płynu – może to jakaś różnica w mące, jej chłonności lub po prostu robimy nieco inne ciasto? Ja również robiłam je nie raz i u mnie ta ilość płynu się sprawdza – ja robię cieniutkie naleśniki. Czasem nawet ciasto po odstaniu mi gęstnieje, więc jeszcze dołożę 1-2 łyżki. W każdym razie na tym to polega, żeby monitorować sytuację i jeśli trzeba zmodyfikować ilość płynu u siebie. 🙂
Wow, nie spodziewałam się, że mąka kasztanowa jest aż tak pyszna. Najlepsze deserowe naleśniki bezglutenowe.
Ale mi miło! Też je bardzo lubię!:)
Nasze ulubione naleśniki! Dziękuję za przepis.
Na zdrowie! 🙂
U mnie nie sprawdza się dodatek tapioki (mąki ziemniaczanej nie próbowałam bo nie mogę), stają się wtedy tak delikatnie że trudno je smażyć. Ale bez tapioki są super – mieszam mąkę kasztanowej z wodą I odrobiną oleju I smażę na nieprzywierającej patelni. Na świeżo są elastyczne, miękkie i mają czekoladowy aromat, nawet mój mąż je zjada owocami. Ddziękuję za inspirację, bo uratowały mi życie gdy okazało się że mam nietolerancję na większość tradycyjnych mąk występujących w miksach bezglutenowych.
Super, że udają się bez dodatku skrobi i tak Wam smakują! 🙂 Rzeczywiście tapioka lub skrobia kukurydziana mogą sprawiać, że ciasto jest delikatniejsze – one trochę inaczej żelują niż mąką ziemniaczana, możliwe, że trzeba by zmienić proporcje lub ilość płynu. Pozdrawiam i trzymam kciuki za dalsze “bezbezowe” gotowanie!