Bezglutenowe pączki jogurtowe w wersji mini, takie na dwa gryzy, to moje spełnione marzenie o powrocie do smaku dzieciństwa, czyli waniliowych pączusiów na serku homogenizowanym. Wyszły prze-pysz-ne! Mięciutkie, sprężyste, delikatne i puszyste w środku – jak glutenowe. Moja mama mówiła po trzeciej partii tych słodkości, że są takie dobre, że nie ma potrzeby ich więcej testować. Ale ja się uparłam. I bardzo dobrze wyszło!
Pięć prób pozwoliło mi dopracować i stworzyć idealny przepis. Tym samym przełamałam swoją złą passę w tłustoczwartkowych smażonych słodkościach i nabrałam chęci na więcej eksperymentów. Nic mnie bardziej nie demotywowało niż zapach smażeniny wypełniający cały dom i marny efekt stania nad rozgrzanym tłuszczem. W końcu się opłaciło.
Więcej słodkości w wersji smażonej lub pieczonej znajdziesz w zakładce TŁUSTY CZWARTEK. Do moich ulubionych należą pieczone donuty z marcepanem, czekoladowe pączki z dziurką i chrust lany. Pyszne są też churros i pączki na ziemniakach, ale te ostatnie wymagają trochę więcej wprawy (będę się starać udoskonalić ten przepis). A jeśli szukasz przepisu na podobne minipączki bez soi – zerknij na te na jogurcie kokosowym.
Bezglutenowe pączki jogurtowe, których musisz spróbować – mięciutkie, puszyste, delikatnie waniliowe, lekko słodkie i długo świeże. A to wszystko dzięki kilku trikom i ciekawym składnikom.
Oczywiście jogurt sojowy i odpowiednia kompozycja mąk, to podstawa, dzięki, której bezglutenowe pączki jogurtowe wychodzą takie pyszne. Czasami jednak mała zmiana robi dużą różnicę.
Super trik – łuski babki jajowatej w postaci sproszkowanej. Miałam je już kilka miesięcy w szafce i w końcu postanowiłam je przetestować. Po pierwszej partii próbnego ciasta byłam w takim szoku, że nie do końca wierzyłam, że tylko ta zmiana dała taki „glutenowy” efekt. Masa błyskawicznie zgęstniała i nabrała sprężystości, a usmażone z niej pączki miały jednolitą, gładką skórkę bez widocznych śladów łusek.
Kolejną próbę zrobiłam na zwykłych łuskach i ciasto zachowało się zupełnie inaczej. Bardzo wolno gęstniało, było o wiele luźniejsze i trudniejsze w formowaniu, a pączki były trochę bardziej wysuszone na drugi dzień. Te sproszkowane łuski babki to prawdziwy game changer i na pewno będę jeszcze z nimi eksperymentować.
Super składnik – błonnik bambusowy (mąka bambusowa), który tworzy piękną strukturę, nadaje puszystość i lekkość pączkom. Prawdopodobnie przedłuża też ich świeżość. Podobną „błonnikową zależność” zauważyłam w przepisie na bułeczki szpinakowe z mojego e-booka. To właśnie ten eksperyment skłonił mnie do poszukiwania składnika, który da podobny efekt co celuloza i inne składniki liści szpinaku. Padło na ten popularny teraz składnik diet low carb i keto.
Eksperymentowałam już z mąką bambusową, ale mnie nie zachwyciła. Okazało się, że podobnie jak z innymi bezglutenowymi mąkami, można trafić na różnej jakości produkty. Ja polecam błonnik bambusowy od Pięć Przemian, który jest dobrze zmielony, bez smaku i zapachu. Warto postarać się o ten składnik, bo świetnie wzbogaca bezglutenowe wypieki i sprawia, że są ciut zdrowsze. Spodziewajcie się wypieków z jego udziałem – będę eksperymentować!
Bezglutenowe pączki jogurtowe są naprawdę proste i szybkie w przygotowaniu i nie wymagają wyrastania. Nie zrażaj się listą składników. Zgromadź to czego potrzebujesz i do dzieła!
Cała praca to tak naprawdę mieszanie suchych i mokrych składników, a na końcu smażenie. Ja nie cierpię tego stania nad gorącym tłuszczem, a potem wietrzenia mieszkania z zapachu smażeniny. Zawsze zniechęca mnie to do kolejnych eksperymentów i przygotowywania przepisów na tę okazję. Na szczęście ty masz już opracowaną recepturę i możesz spodziewać się pysznego efektu. Usmażonym pączkom wystarczy już tylko szczypta cukru pudru lub odrobina lukru i można zajadać.
Do dzieła i smacznego!
7 komentarzy
Czy wyjdą równie smaczne jeśli zrobię je trochę większe i nadzieje marmoladą? 😉
Tego nie wiem niestety, nie próbowałam, ale raczej nie przekraczałabym porcji 1 łyżki (ja robiłam 1 łyżeczkę) – przynajmniej od niej bym zaczęła próbę ;). W przypadku większych pączków trzeba pilnować, żeby nie zbyt szybko się nie rumieniły, bo w środku będą surowe. Trzymam kciuki!
Prze-py-choooo-ta!!! <3
Z jakiej firmy mąki bambusowej uzywalas ?
Użyłam błonnika bambusowego od Pięć Przemian – info znajdziesz we wskazówkach i wstępie do przepisu. 🙂
Rewelacja! Testowałam dzisiaj w wersji z jajkiem, bez mąki owsianej. Wyszły chrupiace z zewnątrz i puszyste w środku. Nie za słodkie, takie w punkt. Oczywiście moje były trochę bardziej “rogate” niż te na zdjęciu, ale na pewno wrócę do tego przepisu (może nawet jutro, jeśli poczujemy tłustoczwartkowy niedosyt ).
Ogromnie się cieszę, bo przepis na pączki zawsze mnie stresuje! 😉 W tym roku z przyjemnością zjadłam tych 5 testowych porcji. 😀