Chyba wszyscy już znają kanapkową pastę słonecznikową, która szturmem podbiła internet już dawno temu. To popularne wegańskie smarowidło szczególnie bliskie jest osobom, które nie jedzą nabiału. Można je już znaleźć w słoiczkach na sklepowych półkach, ale nic nie zastąpi domowej, własnoręcznie robionej pasty słonecznikowej.
Ile kucharek, tyle odmian tej pasty. Można ją podać z suszonymi pomidorami, ziołami, oliwkami albo płatkami drożdżowymi i sokiem z cytryny. Słonecznik jest dość neutralny w smaku i po namoczeniu można go zmienić w pyszną pastę o dowolnym smaku lub wegański twarożek z ulubionymi dodatkami np. rzodkiewkami i szczypiorkiem. Wszystko zależy od naszej inwencji.
Namoczony słonecznik i wodorosty to zdrowotne zalety tej pasty.
Moczenie nasion sprawia, że są one lżej strawne i lepiej przyswajamy składniki odżywcze w nich zawarte – pozbywamy się kwasu fitynowego i substancji, które blokują nasze enzymy trawienne. Możemy je też kiełkować 1-2 dni, wtedy staną się prawdziwa bombą witamin i minerałów.
Kolejnym super składnikiem mojej „rybnej” pasty słonecznikowej są glony wakame lub nori. Wodorosty to bogactwo jodu, wapnia, żelaza, magnezu, manganu, kwasu foliowego, witaminy A, C, E i K oraz przeciwutleniaczy. Warto włączyć je do swojej diety i dorzucać od czasu do czasu do makaronu, sałatki albo zrobić sobie sushi.
“Rybna” pasta słonecznikowa
Zwykle robię klasyczną pastę słonecznikową z dodatkiem czosnku, natki pietruszki, bazylii i suszonych pomidorów. Tym razem jednak dodałam do niej nieco więcej składników, gdyż pasta ta miała mi posłużyć do wykonania wegańskiego sushi. Dorzuciłam do niej glony wakame, który nadały jej morskiego, lekko rybnego aromatu i sos sojowy, który nadał jej pełniejszego, słonego smaku. Ta pasta słonecznikowa sprawdzi się w sushi, ale również na kanapki, wrapy, krakersy i jako imprezowy dip do pochrupania z warzywami. A jeśli nie lubicie lub nie macie alg nori lub glonów wakame, możecie je pominąć i zrobić klasyczne kanapkowe smarowidło (patrz: PRZEPIS – WSKAZÓWKI).
2 komentarze
Tą pastę robiłam już wiele razy. Dziś ją jadłam Bardzo mi smakuje, zwłaszcza z uwagi na ten rybny posmak. 😉 Dzięki za przepis.
Bardzo się cieszę 🙂 I dziękuję za pierwszy komentarz na moim blogu 🙂