fbpx

Jaglanka na królewskie DRUGIE śniadanie

autor Kasia | BezBez
0 komentarz
Jaglanka z gotowanym jabłkiem na śniadanie. Wegańskie i bezglutenowe śniadanie.

Wraz z przepisem na wypasioną jaglankę z gotowanym jabłkiem chciałabym się z wami podzielić historią moich porannych posiłków. Tak dla przemyślenia i ku pokrzepieniu serca, jeśli masz wyrzuty, że twoje śniadanie nie wpisuje się w aktualnie panujące trendy żywieniowe. Jak każdy zdrowo odżywiający się obywatel przeszłam różne fazy śniadaniowego szaleństwa…

Zaczęłam od nie jedzenia śniadań, potem przeszłam na kanapki z dżemem lub z serem, aż nastała era mega wypasionego węglowodanowego śniadania. Bo to takie zdrowe, krzepi i daje energię na cały dzień i można pochwalić się pięknym zdjęciem na Instagramie. Gotowałam więc z zapałem jaglanki, ryżowianki i gryczanki obficie dekorując je owocami orzechami i innymi cudami, na myśl o których człowiek dostawał ślinotoku. Nie powiem, początki były fajne, porównując to do moich wcześniejszych wyczynów o poranku, po tych śniadaniach rzeczywiście czułam się lepiej.

Naładowana i rozgrzana mogłam śmigać przez śnieg i deszcz do pracy 30 minut spacerkiem lub biegiem, gdy się zaspało. Śniłam o tym, co będę pysznego chrupać rano. Po pewnym czasie jednak zauważyłam, że tak kolorowo nie jest. Zwyczajnie po takim śniadaniu w pracy miałam ochotę zawinąć się w koc i spać, a nie ruszać się i (o zgrozo!) myśleć. Czytałam już trochę o zaletach śniadań białkowo-tłuszczowych, ale szczerze mówiąc nie wiedziałam jak to ugryźć…że niby jajecznica sama, bez chlebka? Próbowałam, ale i tak zaraz miałam ochotę zagryźć je chlebem. Zwyczajnie uzależniłam się od węglowodanów, chodziły za mną słodycze, wafle ryżowe, chleb, cokolwiek…..i silną wolę szlag trafił.

No i przyszedł ten moment.  Po raz kolejny moją dietę wywróciłam do góry nogami.

Chciałam na poważnie zabrać się za moje biedne jelita. Sama odstawiłam już gluten i nabiał, ale to nie wystarczyło. Zgłosiłam się, więc do dietetyka i tak zaczęła się moja nowa przygoda. Naprawę jelit zaczęłyśmy od oczyszczania. Ze względu nam moje dolegliwości Pani dietetyk zdecydowała się na zaczerpnięcie fazy INTRO z diety SCD, która miała przygotować jelita do dalszego leczenia dietą.

Jedną z potraw, które jadłam bez limitów podczas tej fazy był rosół oraz mięso i marchewka, na którym gotował się wywar. Pierwsze 2 dni to był koszmar. Nie miałam siły na nic, nie wiedziałam jak się nazywam, ale ku mojemu zaskoczeniu z każdym dniem było co raz lepiej. Nie miałam żadnych napadów na zakazane jedzenie, myśli się rozjaśniły. Po fazie INTRO wprowadzałam powoli inne produkty, ale bulion kolagenowy pojawiał się często w moim menu. Jeśli chcesz to zajrzyj po PRZEPIS NA ROSÓŁ .

Tak wpadłam na pomysł by to właśnie od rosołu zaczynać każdy nowy dzień – sycił mnie, nie usypiał, rozgrzewał i leczył. Zauważyłam też zmiany w obwodzie mojego brzucha, którego zmniejszanie przy wcześniejszym systemie jedzenia i mimo treningów szło opornie. Coś jednak nie do końca grało w moich jelitach.  Okazało się, że mój rosół nie był “low FODMAP”  i powodował niekiedy zaostrzenie moich objawów jelita drażliwego.

Poszłam po rozum do głowy i zaczęłam po prostu słuchać siebie!

Po jakimś, obserwując swój organizm, zaczęłam miksować śniadania białkowo-tłuszczowe, węglowodanowe czy po prostu dobrze zbilansowane w zależności od swojego samopoczucia, pory roku, planu dnia czy treningu. Jedząc intuicyjnie, bez tej całej napinki na białko i tłuszcz z rana, czuję się najlepiej.

Nikt nie powinien zmieniać nawyków żywieniowych na hop-siup, bo ktoś mądry powiedział, że tak powinni jeść wszyscy. Obserwujmy swój organizm, dostosowujmy dietę do jego potrzeb. Jeśli czujecie, że dobrze wam robią śniadania „na słodko” i nie macie problemów z wagą czy zdrowiem to super. Jeśli coś nie gra, warto spróbować innego wariantu i przekonać się co NAM służy.

Dlatego, choć najczęściej wybieram śniadanie z udziałem białka, tłuszczu i warzyw, które mnie nie usypia, to nie zrezygnowałam całkowicie z moich super wypasionych misek pełnych dobrych węglowodanów. Świetnie rozgrzewają w jesienno-zimowe poranki i cieszą oko. Najczęściej zostawiam je sobie na drugie śniadanie, do pracy, podwieczorek lub posiłek około treningowy. Są naprawdę pyszne, bezglutenowe i wegańskie, czyli dla każdego. Dlatego na blogu będę się z wami dzielić pomysłami na te ulubione, słodkie, ale bez cukru, posiłki węglowodanowe.

 

Jaglanka z gotowanym jabłkiem na śniadanie

Na pierwszy ogień idzie moja ulubiona śniadaniowa jaglanka z gotowanym jabłkiem. Jeśli surowe jabłko ci nie służy lub tak jak ja musisz ograniczać FODMAPS, spróbuj właśnie tej opcji. Gotowanie lub pieczenie jabłka sprawia, że jest ono zdecydowanie lżejsze dla nas wrażliwców i nie powoduje niepożądanych efektów w jelitach.

Skorzystałaś/ skorzystałeś z przepisu?
Daj znać jak Ci poszło i oznacz mnie na Instagramie @bezbezpl

zajrzyj również tutaj

Zostaw komentarz

Zostawiając komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie podanych w nim danych osobowych i publikację jego treści (twój adres e-mail nie zostanie opublikowany). Więcej informacji znajdziesz w Polityce Prywatności.

COPYRIGHT © 2023 BEZBEZ STUDIO Katarzyna Wojnowska, Wszelkie prawa zastrzeżone